Wyjazd na szkolenie............
zachciało mi się edukacji,i tak szczerze powiedziawszy nauczyłam się !!!!! Jezdzić koleją naszą polską!!!!
A było to tak :
Po zdecydowaniu że jadę na szkolenie kiedy to wzięłam ostatnie moje dwa dni urlopu,postanowiłam pojechać wcześniej aby nacieszyć się ""zimą w górach""po dokładnym zbadaniu przejazdów i połączeń razem z moim bratem zdecydowałam że nie mam zbytniego wyboru i pojadę wieczornymi połączeniami. ..............całe szczęście, że na to samo szkolenie zdecydowała się moja kuzynka Basia i razem ruszyłyśmy - teraz by się chciało rzec -w nieznane.........
Wracając do połączeń jedno z najszybszych, w godzinie po 16 tej, miał być bus podstawiony zamiast pociągu do Częstochowy - bus nie podjechał........
na szczęście (teraz już nie wiem) dzieci Basi nie odjechały z dworca i pognaliśmy samochodem na pociąg który miał odjechać z Częstochowy do Katowic za 48 minut..........dzięki temu że Szymon jechał trochę szybciej, wpadłyśmy zdyszane do pociągu, już szczegółów nie opowiadam ,,,jak to było jak biegłyśmy....
Pociąg całkiem na czasie........ mówił nam na jaką stacje wjezdzamy ....łoł jaki luksus aż nie do wiary........
Do Katowic wjechałyśmy z opóźnieniem i pociągu do Ustronia już nie było........ale za to stał na peronie pociag z powrotem do Lublińca,wiec........pojechałyśmy nim ;
......złe i oburzone siedziałyśmy w istnym złomie z nadzieją ze się nie rozsypie i dowiezie nas na miejsce....
Ponowiłyśmy próbę po paru godzinach czyli 3,30 w nocy z Lublińca do Katowic i tam z przesiadka do Ustronia.....
Jazda tam była na tyle przyjemna że skakałam sobie z siedzenia na siedzenie obok, bo ogrzewanie tak mnie piekło w tyłek ze dłużej jak 10 minut nie potrafiłam wysiedzieć dobrze że same siedziałyśmy w przedziale wiec nie było osób które mogły by się zastanawiać co ja takiego robię.....miało to pozytywy,,,nie mogłam spać .... więc pilnowałam godziny i stacji ,.jak już dochodziła 8,43 rano zaczęłyśmy intensywnie dopatrywać się każdej stacji i pilnować Ustronia po przejechaniu Ustronia doglądalismy Ustroń Polana ........
gotowe do wysiadki stanęliśmy przed wyjściowymi drzwiami,,,i czekamy,pociąg staną a my stoimy,
Ja - czemu się te drzwi nie otwierają?
Basia - pewno trzeba czekać..........
Ja - ale gość ze snowboardem już wyszedł.........
Basia -ciekawe dlaczego nam nie otwierają.............
Dwie hrabianki stoją nadal i czekają.....
zaczęłam szarpać drzwiami..............
pociag rusza............
no i pojechałyśmy sobie dalej....dwie takie zdziwione stoją ....(ciekawe jakie miałyśmy miny)
ha ha ha panie dwie....wybrały się w podróż ,po 20 latach nie mając pojęcia o (nowoczesnych) pociągach..
Szybka decyzja, wysiadamy na następnej stacji ,znalazłyśmy w panice przycisk na ścianie którym otwiera się owe drzwi które się nam same nie chciały otworzyć....
Pociag sie zatrzymuje naciskam owy przycisk ....o i drzwi sie otwarły zadowolone wychodzimy z pociagu,ja już prawie wyskakuje bo ruszył gdy jedną nogą jeszcze byłam w pociągu...........i co widzimy???istne pustkowie...........tylko śnieg szosa w oddali i góry.....
Basia - co myśmy zrobiły??????jak się teraz stad wydostaniemy???.
Ja - znajdziemy taksówkę..........-sama siebie pocieszyłam.......
Basia - tu??????????
i poszła w stronę budki gdzie siedziała babka która zamyka szlabany przy szosie.
po krótkiej rozmowie już wiedziałyśmy że pociąg wróci za jakieś 20 min .mamy czekać to nas zabierze z powrotem
i tak było.....
Ja - biletu nie kupujemy..........
Basia - kupujemy, nie zapłacimy kary....... zdecydowała z dumą
pociąg nadjechał ten sam,weszłyśmy przywitał nas konduktor z wielkim bananem na ustach
- a co to się stało że panie już wracają????
Basia - poprosimy bilet do Ustronia - powiedziała
ależ drogie panie....dopiero wysiadłyście!!macie bilety nadal aktualne możecie na nich jechać ...ha ha śmieje się pan Konduktor chyba raczej nie do nas............(ciekawe jakie miałyśmy miny) .- co się stało?????........
milczymy............ ciekawe kto by się chciał głośno przyznać ze nie miałyśmy pojęcia jak się wydostać z pociągu................
Koniec....... możecie się teraz śmiać................
sama się śmieje do łez jak opowiadam to, paru szczegółów nie napisałam, już sobie darowałam, bo już w Katowicach za pierwszym razem miałyśmy podobny problem bo nie umiałyśmy wejść do pociagu,dobrze że facet na peronie uratował nas przed odjazdem pociągu bez nas...............
o tym jak i z jakimi problemami dotarłyśmy do hotelu już sobie daruję :) :)........
o tym jak było na szkoleniu też ,w skrócie :szkolenie pod tytułem :metody aktywizacji i budowanie kapitału społecznego.....
Drugiego dnia urwałam się niegrzecznie ze szkolenia aby nałapać widoków, świeżego powietrza i zrobić klika pamiątkowych zdjęć ;
I jaki morał z mojej opowieści???
............... :) :)
Pozdrawiam B.
na szczęście (teraz już nie wiem) dzieci Basi nie odjechały z dworca i pognaliśmy samochodem na pociąg który miał odjechać z Częstochowy do Katowic za 48 minut..........dzięki temu że Szymon jechał trochę szybciej, wpadłyśmy zdyszane do pociągu, już szczegółów nie opowiadam ,,,jak to było jak biegłyśmy....
Pociąg całkiem na czasie........ mówił nam na jaką stacje wjezdzamy ....łoł jaki luksus aż nie do wiary........
Do Katowic wjechałyśmy z opóźnieniem i pociągu do Ustronia już nie było........ale za to stał na peronie pociag z powrotem do Lublińca,wiec........pojechałyśmy nim ;
......złe i oburzone siedziałyśmy w istnym złomie z nadzieją ze się nie rozsypie i dowiezie nas na miejsce....
Ponowiłyśmy próbę po paru godzinach czyli 3,30 w nocy z Lublińca do Katowic i tam z przesiadka do Ustronia.....
Jazda tam była na tyle przyjemna że skakałam sobie z siedzenia na siedzenie obok, bo ogrzewanie tak mnie piekło w tyłek ze dłużej jak 10 minut nie potrafiłam wysiedzieć dobrze że same siedziałyśmy w przedziale wiec nie było osób które mogły by się zastanawiać co ja takiego robię.....miało to pozytywy,,,nie mogłam spać .... więc pilnowałam godziny i stacji ,.jak już dochodziła 8,43 rano zaczęłyśmy intensywnie dopatrywać się każdej stacji i pilnować Ustronia po przejechaniu Ustronia doglądalismy Ustroń Polana ........
gotowe do wysiadki stanęliśmy przed wyjściowymi drzwiami,,,i czekamy,pociąg staną a my stoimy,
Ja - czemu się te drzwi nie otwierają?
Basia - pewno trzeba czekać..........
Ja - ale gość ze snowboardem już wyszedł.........
Basia -ciekawe dlaczego nam nie otwierają.............
Dwie hrabianki stoją nadal i czekają.....
zaczęłam szarpać drzwiami..............
pociag rusza............
no i pojechałyśmy sobie dalej....dwie takie zdziwione stoją ....(ciekawe jakie miałyśmy miny)
ha ha ha panie dwie....wybrały się w podróż ,po 20 latach nie mając pojęcia o (nowoczesnych) pociągach..
Szybka decyzja, wysiadamy na następnej stacji ,znalazłyśmy w panice przycisk na ścianie którym otwiera się owe drzwi które się nam same nie chciały otworzyć....
Pociag sie zatrzymuje naciskam owy przycisk ....o i drzwi sie otwarły zadowolone wychodzimy z pociagu,ja już prawie wyskakuje bo ruszył gdy jedną nogą jeszcze byłam w pociągu...........i co widzimy???istne pustkowie...........tylko śnieg szosa w oddali i góry.....
Basia - co myśmy zrobiły??????jak się teraz stad wydostaniemy???.
Ja - znajdziemy taksówkę..........-sama siebie pocieszyłam.......
Basia - tu??????????
i poszła w stronę budki gdzie siedziała babka która zamyka szlabany przy szosie.
po krótkiej rozmowie już wiedziałyśmy że pociąg wróci za jakieś 20 min .mamy czekać to nas zabierze z powrotem
i tak było.....
Ja - biletu nie kupujemy..........
Basia - kupujemy, nie zapłacimy kary....... zdecydowała z dumą
pociąg nadjechał ten sam,weszłyśmy przywitał nas konduktor z wielkim bananem na ustach
- a co to się stało że panie już wracają????
Basia - poprosimy bilet do Ustronia - powiedziała
ależ drogie panie....dopiero wysiadłyście!!macie bilety nadal aktualne możecie na nich jechać ...ha ha śmieje się pan Konduktor chyba raczej nie do nas............(ciekawe jakie miałyśmy miny) .- co się stało?????........
milczymy............ ciekawe kto by się chciał głośno przyznać ze nie miałyśmy pojęcia jak się wydostać z pociągu................
Koniec....... możecie się teraz śmiać................
sama się śmieje do łez jak opowiadam to, paru szczegółów nie napisałam, już sobie darowałam, bo już w Katowicach za pierwszym razem miałyśmy podobny problem bo nie umiałyśmy wejść do pociagu,dobrze że facet na peronie uratował nas przed odjazdem pociągu bez nas...............
o tym jak i z jakimi problemami dotarłyśmy do hotelu już sobie daruję :) :)........
o tym jak było na szkoleniu też ,w skrócie :szkolenie pod tytułem :metody aktywizacji i budowanie kapitału społecznego.....
Drugiego dnia urwałam się niegrzecznie ze szkolenia aby nałapać widoków, świeżego powietrza i zrobić klika pamiątkowych zdjęć ;
I jaki morał z mojej opowieści???
............... :) :)
Pozdrawiam B.
Bom dia.
OdpowiedzUsuńObrigada por sua visita,
Volte sempre.
Lindas imagem da neve.
Abraços,
Marli
Zapraszam po odbiór nagrody - tylko nie wiem czy pociągiem :-P
OdpowiedzUsuńże Cię więcej nie wezmę na szkolenie? ;D
OdpowiedzUsuń:) :) zostawmy ten morał............ jednak :) zdecydowanie weż mnie jeszcze!!!
Usuń