Zamotkowa...
czyli jak za pomocą młynka dziewiarskiego powstawiają nowe fajne ozdoby typu...hm,,no jakiego?
kolory....takie zostały :) były i czarne i czerwone,turkusowe srebrne....no ale zanim pomyślałam żeby zrobić pamiątkowe zdjęcie poszły sobie do kobitek ,które teraz się nią obwieszają...
Różowego kompletu też już nie ma Julia wraz z innymi drobiazgami obdarowała swoją koleżankę której dała w prezencie na 9 te urodziny zapakowałyśmy to do tego pudełka :)
Uważam że są to fajne i oryginalne prezenty :)
P.S.nadal pracownia ma ,robi się w tempie wolnym ,,, :)
Pozdrawiam niedzielnie B.
Młynek dziewiarski ?? Szczęściara !!!
OdpowiedzUsuńJa miałem go sobie kupić już dawno temu, żeby jakoś zużywać resztki włóczek i kordonków.
No ale niestety zawsze coś innego wyskoczy...
Kompleciki są piękne !!!
No i ładne pudełeczko.
Pozdrawiam :)
Bardzo ładna biżuteria:)
OdpowiedzUsuńPomysłowe te kompleciki i oryginalne. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńCudne, przecież wiesz :-)
OdpowiedzUsuńWow, nie widziałam jeszcze takiej biżuterii. Jestem zachwycona :) Dołączam do grona obserwatorów :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam również do mnie
http://sylwia-handmade.blogspot.com/
Pozdrawiam
śliczne cacka nie mogę doczekać się na pracownię....
OdpowiedzUsuń