niedziela, 22 lipca 2012

Wspomnienia

Na włościach swoich własnych

Czasem tak się zdarza że niektórym się w życiu układa bardziej innym mniej,...jak to wygląda u mnie?
Tak naprawdę mało o sobie tu piszę tak prywatnie,osobiście....
....dziś niedziela ,pogoda znośna nie narzekam bywało tego lata gorzej i lepiej ,ale jakaś pusta od południa...córki się po rozjeżdzały w domu zostałam sama,rzadko takie niedziele u mnie bywają. Nawet dziś nie miałam wyjazdu na występ -ale o tym innym razem;)
Są dni kiedy nie mam weny dosłownie do niczego i wtedy siadam na rower i jadę do lasu........
Zachwyciłam się widokiem :)i szczerze pisząc nie poznałam miejsca które dla mnie powinno być bardziej bliskie i znane.Te brzozy to efekt pracy mojej córek i męża pamiętam jak w pewną deszczowa sobotę pojechaliśmy tam do lasu z postanowieniem  zalesienia łąki obok.Małe brzozy raczej gałązki z korzonkami sadziliśmy parę godzin.......
Dziś licząc lata,wiem że to 8 lat temu....pięknie urosły i patrząc na nie, mam sentymentów kilka:)Stasiek zostawił po sobie coś co długo zostanie i będzie jego wspomnieniem a jego słowa dzwięczą mi w pamięci jak powiedział : Będzie dla potomnych ;) -Zawsze myślał o innych........
  A to już w głębi lasu... Zaczęłam spacer po ścieżkach gdzie bywaliśmy razem,wszystko było by wspaniałe i nawet przyjemnie mi się spacerowało ale przebrzydłe pawanty ,nie zostawiły mnie na krok bzykały mi nad uchem co było nie do zniesienia  wwwwwwrrrrr ale byłam zła.
 A ten jegomość myślał że się ukryje przede mną na ściółce ;) nic z tego dojrzałam go a Wy? :):)
 Przy okazji najadłam się i jeżyn i malin ....no i resztki jagód też zaliczyłam czyli kolacja w leśnym gąszczu,
Na spacerach w lesie często napotykamy się na różne przeszkody ale ja co najmniej byłam zdziwiona no bo znam każdą ścieżkę no i nie przesadzając każdy dąb który rośnie w moim lesie więc co u licha???  
no i już mam jednego mniej zatarasował mi swoja rozłożystością całą ścieżkę więc bez rozumu wlazłam na konar i przespacerowałam się przez całą jego długość w połowie przechadzki stwierdziłam ze jak spadnę i złamię nogę to kto mnie tu znajdzie?????
na szczęście są telefony które już niestety nosimy wszędzie jak majtki :):) no raczej mam rację no nie??
A koniec mojej wspinaczki po dębie zakończył się małym zaskoczeniem ,- kurde,trochę wysoko ,czy ktoś mnie stąd ściągnie?????       niestety nie :) zeskoczyłam  pomyślnie.Nie napiszę co sobie o sobie pomyślałam,przecież to była głupota .no ale jak wiadomo ludzka głupota granic nie ma przekonałam się już sama na sobie ;)
O tym też muszę wspomnieć  co przechodzę obok tego miejsca to we mnie się gotuje ..ale jestem bezradna na to co inni bezmyślni ludzie robią..czy oni nie maja kontenera na swoje śmieci?

Jak wiadomo od zawsze w śmieciach czasem znajduje się różne ciekawe rzeczy ja dojrzałam fajną butelkę.oczywiście nie tylko ja dojrzałam ale i zabrałam ze sobą z postanowieniem zdecupagowania ją ;)
To już droga powrotna do domu,pewnie bym jeszcze spacerowała ale owady były przeokropne i kwiaty mi zaczęły więdnąć zebrane na łące,więc czas powrotu nadszedł.
Piękne mam widoki uwielbiam gapić się na łąki i pola a przy tym te obłoki .........jak dla mnie, w bardzo uroczym miejscu mieszkam i zapraszam do podziwiania ze mną;)
Na dziś koniec.......czy ja czasem za bardzo nie chwaliłam się  lasem? :)  malinami ;) I całą resztą?..A co tam!!! nie każdy może pochwalić się Swoim lasem :)

3 komentarze: