Między czasie kiedy czekałam na wyschnięcie kleju i lakieru na barku Marysi zabrałam się za chustecznik który kupiłam na jarmarku w Nysie ,czyli długo czekał aż się doczekał przemiany ze zwykłego drewnianego pudełeczka;
po kilku chwilach zastanowieniach zdecydowałam się na kolor lawendowy którym ostatnio wymalowałam ściany w przedpokoju,i jasnych pastelowych różach które u mnie królują pod każdą postacią o czym napewno w następnych postach.Bardzo często ludzi ,miejsca,rzeczy, kojarzę z czymś z kimś,,,ten serwetnik to pamiątka z wyjazdu do Nysy ,gdzie byłam pierwszy raz i pierwszy raz wystawiałam swoje rękodzieła nie było tego zbyt wiele ale było i to się liczy!Poza tym,serwetki w róże..... kupione w Rabce z kimś mi wtedy bardzo bliskim,
Tyle pozostało...pamiątka i wspomnienia..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz